Autor: Michał Pakulniewicz

Koniec z tanimi przesyłkami z Chin? Coraz głośniejsze głosy opowiadające się za cłami

Izba Gospodarki Elektronicznej apeluje do UE i polskiej prezydencji o rychłe zniesienie progu zwolnień z ceł na import z państw trzecich. Ma to chronić europejskie przedsiębiorstwa przed nieuczciwą konkurencją, głównie z Chin. Czy jednak jest to wystarczający krok? I jak wpłynie on na sektor TSL, który był beneficjentem e-commerce’owego boomu?

Izba Gospodarki Elektronicznej chce, by zniesienie progu zwolnień z cła importowanego było wprowadzone szybciej niż inne elementy reformy celnej, nad którą pracuje obecnie Komisja Europejska.

Obecnie e-Izba apeluje o nadanie kwestii likwidacji zwolnienia progu 150 euro wysokiego priorytetu, aby zniesienie progu de minimis nastąpiło najpóźniej do 2026 roku i niezależnie od planowanego terminu ukończenia prac nad reformą unii celnej”powiedziała Patrycja Sass-Staniszewska, prezes Izby Gospodarki Elektronicznej.

IGE argumentuje, iż zwolnienie przesyłek o wartości poniżej 150 euro z ceł doprowadziło do sytuacji, że  ponad 65% przesyłek w imporcie ma deklarowaną wartość poniżej tej sumy, w celu uniknięcia zapłaty cła.

Izba dodaje, iż uszczelnienie systemu poboru należności celnych i podatku VAT od importu oraz zniesienie wspomnianego progu 150 euro przyczyni się do tworzenia równych warunków konkurencji dla podmiotów unijnych i tych z krajów trzecich.

Obecna sytuacja, kiedy dwie trzecie przesyłek nie jest poddane reżimowi celnemu prowadzi, w opinii Izby, do zaburzenia konkurencji w UE i daje stale rosnącą przewagę w handlu elektronicznym podmiotom spoza UE nad tymi ze Wspólnoty.

„A dalsze utrzymywanie aktualnego progu w zakresie zwolnienia celnego będzie jedynie utrwalało występujące nieprawidłowości” – podsumowuje Izba.

Czy to wystarczający krok?

Nie wszyscy jednak są przekonani czy samo objęcie cłami importu do UE powstrzyma potok dóbr płynących z państw trzecich, głównie z chińskich platform.

– Zniesienie progu 150 euro wartości celnej towaru i naliczenie ceł na pewno ograniczy (przynajmniej częściowo) napływ bardzo tanich produktów, lecz nie sądzę, aby była to sytuacja długotrwała i na wielką skalę

– przekonuje Mirek Gral, wiceprezes w Last Mile Experts.

Przypomina  przy tym sytuację z 2021 r., kiedy zniesiono zwolnienia z podatku VAT dla przesyłek pochodzących z krajów trzecich. Wcześniej obowiązek płacenia VAT nie dotyczył przesyłek do wartości 22 euro. Ostatecznie jednak zniesienie zwolnienia z podatku VAT tylko na chwilę zatrzymało potok towarów napływających głównie z Chin.

Z kolei dr hab. Arkadiusz Kawa, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu i prezes Spółki Celowej UEP twierdzi, iż zniesienie progu i objęcie cłami importu z krajów trzecich na obszar celny Unii Europejskiej „może znacząco wpłynąć na handel elektroniczny w Europie, w szczególności w Polsce”.

– Wprowadzenie ceł wyrównałoby warunki konkurencji dla europejskich przedsiębiorstw. Może doprowadzić do wzrostu cen produktów kupowanych przez konsumentów, co może z kolei wpłynąć na popyt – tłumaczy.

Jednak dr hab. Arkadiusz Kawa nie jest przekonany, iż samo zniesienie zwolnień z ceł wystarczy do poprawy konkurencyjności europejskiego e-commerce.

– Jeżeli koszty produkcji i logistyki w Europie nadal będą znacząco wyższe niż te w krajach trzecich, to samo nałożenie ceł może nie wystarczyć do zmiany układu sił na rynku – twierdzi.

Sama IGE podkreśla także, iż samo zniesienie kwoty wolnej od cła nie zapewni równej konkurencji europejskim przedsiębiorcom zajmującym się produkcją i dystrybucją  takich produktów jak: moda, zabawki, elektronika czy pomoce do majsterkowania. Dlatego też Izba mocno popiera kompleksową reformę unii celnej, nad którą pracuje Komisja Europejska. Niemniej jednak domaga się, aby próg 150 euro został zniesiony przed zakończeniem prac nad całościową reformą celną,  a więc już od 2026 r.

->  Raport „Transport intermodalny. Automatyzacja, technologia, infrastruktura i tabor” już dostępny!

Dalsze kroki i postulaty

Zaniżenie deklarowanej wartości przesyłek w celu uniknięcia płacenia ceł to tylko jedna strona medalu. UE dodatkowo traci miliardy należne z tytułu podatku VAT, bowiem zaniżenie wartości przesyłki przekłada się na niższy podatek. Mirek Gral podkreśla także, iż eksporterzy z Azji zaniżają także znacząco koszty transportu, które także dolicza się do podstawy opodatkowania towaru na granicy.

Dlatego też Izba postuluje zapewnienie skutecznego egzekwowania przepisów i nadzoru rynku wobec graczy spoza UE oraz przeciwdziałanie dopłatom do eksportu w handlu elektronicznym. Te ostatnie są jednym z asów w rękawie chińskich eksporterów.

Sytuacja europejskiego e-handlu mocno się zmieniła w ciągu ostatnich pięciu lat. W trakcie pandemii e-commerce odegrał niebagatelną rolę w podtrzymaniu europejskiej gospodarki. W obliczu lockdownów istotna część handlu detalicznego przeniosła się do internetu. Wojna na Ukrainie i będąca jej konsekwencją wysoka inflacja wzmocniła pozycję e-commerce’u, mającego przewagę kosztową nad handlem detalicznym.

Niemniej jednak w ostatnich kilku latach europejskim sprzedawcom wyrósł groźny konkurent w postaci „agresywnych, ultraszybkich firm modowych, pochodzących głównie z Chin”.

„Wspierani przez dotacje pochodzące z Chin, korzystają ze znacznie niższej bazy kosztowej, eksportując bezpośrednio do konsumentów w indywidualnie adresowanych przesyłkach o niskiej wartości” – tłumaczy IEG. A liczba tych przesyłek idzie w miliardy sztuk.

Państwowe subsydia

Tymczasem system dopłat do eksportu w handlu elektronicznym istniejący w Chinach pozwala przedsiębiorcom  z tego kraju osiągnąć gigantyczną nadwyżkę wymiany zagranicznej w e-commerce w wysokości 140 mld dolarów. 

Same zwolnienia podatkowe (CIT w wysokości 4% zamiast standardowej stawki 25%) pozwalają chińskim eksporterom sprzedającym produkty bezpośrednio do europejskich klientów indywidualnych osiągnąć o 20% niższą bazę kosztów. Z innych subsydiów należy wymienić 50% dopłaty do zakładania magazynów i centrów logistycznych za granicą.

Ciemna strona ekspansji

Wsparcie Chin dla tamtejszych  eksporterów i ich przewaga konkurencyjna to nie jedyne „ale” zgłaszane wobec produktów importowanych z Dalekiego Wschodu. IGE cytuje badania Greenpeace, według których 15% produktów sprzedawanych przez chińskiego producenta ultraszybkiej mody zawiera niebezpieczne chemikalia w stężeniach przekraczających limity określone przez UE. Inne badanie przeprowadzone przez czasopismo “Ökotest” wykazało, iż 38% testowanych produktów pochodzących z chińskiej platformy ultraszybkiej mody zawiera toksyczne chemikalia.

->  IRU: Nowe systemy opłat drogowych dla ciężarówek w Europie - webinar 24.04

Dodatkowo chińskie platformy sprzedażowe oskarżane są o stosowanie technik „dark patterns” (mających przez manipulacje użytkownikami skłonić ich do podejmowania decyzji korzystnych dla firmy), umieszczenie w aplikacjach na smartfony oprogramowania szpiegującego czy wreszcie o naruszenia własności intelektualnej.

Potrzebne podejście systemowe

Izba Gospodarki Elektronicznej podkreśla, iż polska prezydencja w UE powinna służyć zintensyfikowaniu prac nad reformą unii celnej a także nad uruchomieniem systemu wymiany danych EU Customs Data Hub. Ma on pozwolić skorelować możliwości i obowiązki platform, które po wdrożeniu założeń reformy, zostaną określone uznanymi importerami. Dodatkowo da organom celnym bazę do stworzenia narzędzi, pozwalających na weryfikowanie, czy uczestnicy rynku stosują się do  nowych zasad.

Mirek Gral z Last Mile Experts także uważa, iż do ograniczenia konkurencji z państw trzecich potrzebne jest systemowe podejście, dużo szersze niż zniesienie zwolnień z ceł.

– Cała nadzieja w szczelnym systemie weryfikacji wartości celnej towaru, która spoczywa na barkach importerów, agencji celnych i służb celnych. Takie działania na pewno wspomogą i ochronią (przynajmniej częściowo) europejskich producentów i sprzedawców

– podkreśla Mirek Gral.

Oprócz efektywności egzekwowania nowych przepisów, dr hab. Arkadiusz Kawa wskazuje także na inne ważne czynniki wspierające lokalnych graczy.

– Kluczowe będzie to, czy zostaną wprowadzone dodatkowe środki wspierające europejski handel. Dużo też zależy od świadomości europejskich konsumentów, którzy ostatecznie dokonują wyboru – co i od kogo kupują

– podsumowuje.

Co z TSL?

A jak planowane zmiany przepisów mogą wpłynąć na branżę TSL? Bądź co bądź operatorzy logistyczni, zwłaszcza ci obsługujący ostatnią milę, byli  jednymi z głównych beneficjentów boomu e-commerce’owego ostatnich lat.

Dr hab. Arkadiusz Kawa postrzega problem dwojako.

– Z jednej strony ograniczenie importu tanich towarów z Azji może spowodować spadek liczby przesyłek w międzynarodowej logistyce, co odbiłoby się negatywnie na sektorze TSL nie tylko w ujęciu międzynarodowym, ale także krajowym

– twierdzi.

Jednak w przyrodzie nie ma próżni i gdzie jedni tracą, zyskują inni.

– Z drugiej strony, jeżeli europejscy detaliści rzeczywiście zwiększą swoją konkurencyjność, może to doprowadzić do wzrostu liczby krajowych i wewnątrzunijnych przesyłek, co mogłoby zrównoważyć negatywny efekt

– twierdzi profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.  

Fot. Flickr/Fosforix

Zbliżenie na klawiaturę komputera z klawiszami symbolizującymi waluty oraz kartę płatniczą Visa.

Subskrybuj nasz NEWSLETTER!

Otrzymuj powiadomienia o nowościach wprost na swoją skrzynkę pocztową!

 

 

Wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Polski Instytut Transportu Drogowego oraz partnerów moich danych osobowych w postaci adresu poczty elektronicznej w celu przesyłania mi informacji marketingowych dotyczących produktów i usług oferowanych przez za pomocą środków komunikacji elektronicznej, stosownie do treści przepisu art. 10 ust. 1 i 2 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

 

Zapisując się na pobranie raportu, wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych wskazanych w niniejszym formularzu, przez Polski Instytut Transportu Drogowego, dalej jako „Administrator” w celach marketingowych oraz oświadczam, że jestem zainteresowany otrzymaniem informacji o aktualnych produktach i ofertach Administratora, tym samym wyrażając zgodę na przesyłanie przez Administratora na podane dane kontaktowe informacji handlowych, w szczególności w zakresie obejmującym kontakt drogą elektroniczną i/lub telefoniczną.

Administratorem Państwa danych osobowych jest Polski Instytut Transportu Drogowego. Dane osobowe będą przetwarzane w celach niezbędnych do wysłania raportu, a w razie wyrażenia przez Państwa zgody, dane te będą przetwarzane w celach marketingowych, tj. skontaktowania się i przekazania informacji o ofertach i produktach Polski Instytut Transportu Drogowego lub partnerów raportu, tj. Webfleet Solutions Poland Sp. z o.o., Transcash.eu S.A. oraz Trans.eu S.A. Podanie danych osobowych jest dobrowolne, ale niezbędne do wysłania raportu. Podstawa prawna, cel, okres przetwarzania danych osobowych oraz uprawnienia przysługujące, a także inne ważne informacje dotyczące zasad przetwarzania danych osobowych są szczegółowo określone w Polityce prywatności na stronie www.pitd.org.pl, kontakt mailowy: instytut@pitd.org.pl. Zgodę można wycofać w każdym czasie.

 

Wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Polski Instytut Transportu Drogowego oraz partnerów moich danych osobowych w postaci adresu poczty elektronicznej w celu przesyłania mi informacji marketingowych dotyczących produktów i usług oferowanych przez za pomocą środków komunikacji elektronicznej, stosownie do treści przepisu art. 10 ust. 1 i 2 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.