Spowolnienie gospodarcze i mniejszy popyt na transport pozwoliły zapomnieć o niedoborze kierowców. Problem został jednak zamrożony, nie rozwiązany. Długo oczekiwane przez wszystkich odbicie gospodarcze może sprawić, że wróci on ze zdwojoną siłą – wynika z najnowszego badania Międzynarodowej Unii Transportu Drogowego (IRU).
Według badania IRU, Europie brakuje około pół miliona kierowców. Oznacza to, że jakieś 12% stanowisk kierowców ciężarówek na Starym Kontynencie jest nieobsadzona. I wcale nie jest to najgorszy wynik. W Turcji wolnych jest nawet 17% miejsc pracy w sektorze transportowym a w Meksyku 15%.
Najlepsza sytuacja jest w Stanach Zjednoczonych gdzie, według tegorocznej ankiety, wszystkie miejsca pracy są obsadzone. Nie najgorzej wygląda sytuacja w Uzbekistanie, gdzie tylko 10% stanowisk jest nieobsadzonych.
Aż 40% ankietowanych firm twierdzi, iż ma duże oraz bardzo duże problemy z zapełnieniem wakatów na pozycji kierowców. Największy mają przedsiębiorstwa transportowe w Europie (narzeka na to aż 70% z nich) oraz w Meksyku (67%) i Turcji (61%).
Na przeciwległym brzegu jest za to Uzbekistan – tam znalezienie kierowcy jest dużym lub bardzo dużym problemem dla zaledwie 18% ankietowanych firm.
Tegoroczne wyniki były zbliżone do ubiegłorocznych. W kilku przypadkach doszło nawet do spadku liczby pracodawców narzekających na trudności ze znalezieniem pracowników.
Stabilizacja wynika przede wszystkim z sytuacji rynkowej, a zwłaszcza z mniejszego popytu na usługi transportowe – podkreśliła Natalia Corchado, strategic planning and business specialist z IRU.
Ciemne chmury na horyzoncie
O ile w 2024 i w 2023 r. niedobór kierowców nie był specjalnie mocno odczuwalny ze względu na niski popyt rynkowy, nie znaczy to, że problem ten nie wisi nad sektorem jak przysłowiowy miecz Damoklesa. IRU spodziewa się, iż zmieni się to już w 2025 r. Jedna trzecia firm ankietowanych oczekuje bowiem wzrostu trudności z pozyskaniem kierowców ciężarówek.
W przypadku Meksyku, Turcji i generalnie całej Europy już ponad połowa przebadanych przedsiębiorstw spodziewa się większych trudności.
W to, że sytuacja zmieni się na lepsze, mało kto wierzy – raptem 9% europejskich firm.
Lepiej znaczy gorzej
Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy będzie poprawa sytuacji gospodarczej na rynku, która z kolei prowadzi do wzrostu produkcji i konsumpcji. A to oznacza większe zapotrzebowanie na usługi transportowe, czyli większy popyt na wykwalifikowanych kierowców.
– Ta kwestia nie zniknie i spodziewamy się, że będzie bardziej widoczna w nadchodzących latach – zauważyła Natalia Corchado.
To nie jest zawód dla młodych ludzi
Jednym z głównych problemów związanych z niedoborem kierowców jest struktura wieku. W większości ankietowanych państw wśród kierowców dominują osoby w wieku przedemerytalnym. Świeżej krwi jest jak na lekarstwo.
– Musimy zwiększyć udział młodych kierowców. Jedynie 12% lub mniej z nich miało poniżej 25 lat w przebadanych krajach – twierdzi Natalia Corchado.
Szczególnie fatalna sytuacja panuje na Zachodzie. W Stanach Zjednoczonych młodzi truckerzy stanowią zaledwie 7% wszystkich kierowców ciężarówek, w Australii – 5%, a w Europie – zaledwie 4%.
Jeśli chodzi o kierowców powyżej 55. roku życia, którzy w najbliższych latach stopniowo będą odchodzili na emeryturę, w niektórych regionach należy już bić na alarm. W przypadku Australii aż 47% kierowców znajduje się w tej kategorii wiekowej (!). W Europie – wzbudzające niepokój 36%. Kto liczył na zastrzyk świeżej siły roboczej z Turcji, będzie zawiedziony – w wieku przedemerytalnym jest aż 34% tamtejszych truckerów.
Z kolei najkorzystniejszą strukturę wiekową ma Uzbekistan – aż jedna piąta kierowców ma poniżej 25. roku życia. Choć tych powyżej 55 lat jest już 25% – więcej niż w Argentynie i porównywalnie z Meksykiem.
Taka struktura wiekowa bardzo niekorzystnie rokuje na przyszłość.
– Spodziewamy się, iż blisko pół miliona kierowców (w Europie – przyp.red.) przejdzie na emeryturę w ciągu najbliższych pięciu lat. To zwiększy dziurę (w podaży kierowców – przyp.red.), którą widzimy dzisiaj. Zapewne nie uda się pokryć całego przyszłego zapotrzebowania i niedobór się zwiększy – twierdzi Natalia Corchado.
Patriarchat ma się dobrze
Inną kwestią jest mały odsetek kobiet pracujących w interesującym nas zawodzie. W najbardziej otwartych na płeć piękną Stanach Zjednoczonych ledwie 7% kierowców stanowią panie. W Europie jest to zaledwie 4%. Najgorzej sytuacja wygląda w Turcji i Uzbekistanie (1%), niewiele lepiej jest w Argentynie i Meksyku (po 2%).
Za kierownicą ciężarówek znajdziemy dużo mniej pań niż w innych działach firm transportowych. W Stanach Zjednoczonych kobiety stanowią bowiem 28% zatrudnionych w sektorze (a zaledwie 7% z nich pracuje za kierownicą), w Europie jest to 23 do 4%. Choć sektor transportowy w Ameryce Łacińskiej oraz Turcji i Uzbekistanie jest mniej sfeminizowany niż na Zachodzie, to jednak nadal kobiety stanowią tam ponad 10% ogółu zatrudnionych, przy minimalnej liczbie kierowców.
Szukanie źródeł
Zachęcenie młodych ludzi do podjęcia zawodu kierowcy, jak również większe otwarcie sektora na kobiety, mogą jednak nie wystarczyć. Choćby ze względu na problemy demograficzne większości rozwiniętych państw świata (a i coraz częściej dotyczy to też krajów rozwijających się). Szczególnie w Europie przewoźnicy będą musieli posiłkować się siłą roboczą z państw trzecich. Póki co ledwie 6% kierowców na Starym Kontynencie pochodzi spoza Europy.
Dalsza rekrutacja kierowców spoza Starego Kontynentu jest utrudniona przez biurokrację i skomplikowane przepisy oraz fakt, iż wiele państw pozaeuropejskich także cierpi na problem niedoboru kierowców i starzejące się kadry. Nie wszystkie więc kraje są potencjalnie dobrym rezerwuarem siły roboczej.
Obecnie Komisja Europejska sponsoruje program Steer2EU, mający usprawnić proces rekrutacji kierowców z pięciu krajów – Tunezji, Maroka, Egiptu a także Bangladeszu i Pakistanu.