Polski Instytut Transportu Drogowego od lipca do października 2021 roku przeprowadził badania wśród przedstawicieli branży transportowej. Przed wyjściem Wielkiej Brytanii z UE, polscy przewoźnicy wykonywali 500 tys. przewozów. Jak zatem poradzili sobie z Brexitem?
Liczba zleceń do Wielkiej Brytanii, stawki
W badaniu ankietowym na temat przewozów z i do Wielkiej Brytanii wzięło udział 130 przedstawicieli firm transportowych. 56% ankietowanych posiada flotę do 10 samochodów, natomiast 3 na 10 przewoźników, posiada flotę powyżej 20 pojazdów. Badane firmy transportowe specjalizują się głównie w branży automotive, budowlanej, odzieżowej, czy przewozie materiałów elektronicznych. Ponad połowa z nich stwierdziła, że w I kwartale 2021 r. zmalała liczba zleceń. 6 na 10 ankietowanych stwierdziło, że liczba zleceń zmalała prawie o połowę. Natomiast 1 na 10 przewoźników nie miał żadnych zleceń do Wielkiej Brytanii w I kwartale.
Wg naszych badanych co 3 przewoźnik zanotował wzrost liczby zleceń. Jeżeli przewoźnicy zaznali tego wzrostu to był on znaczący – pomiędzy 25% a 50%. Biorąc pod uwagę stawki – to, w I kwartale 2021, 70% ankietowanych odpowiedziało, że ich stawki wzrosły nawet do 50%. Natomiast u tych co spadły, stawki zmniejszyły się o ok. 25%.
W II kwartale poprawa
50 % ankietowanych uważa, że w II kwartale sytuacja się polepszyła i liczba realizowanych przez nich zleceń wzrosła. Tylko ¼ biorących udział w badaniu stwierdziła, że liczba wykonywanych przez nich zleceń zmalała. Ponad połowa badanych (56%) zaznaczyła, że stawki wzrosły, podobnie jak w I kwartale.
W żaden sposób Brexit nie wpłynął na płynność finansową w działalności firm w I i II kwartale. Kliku przewoźników (5%) stwierdziło, że mogą mieć takie problemy w przyszłości.
Odprawy celne głównym zakłóceniem w transporcie
W I kwartale przewoźnicy (blisko 60% ankietowanych) skarżyli się na wydłużone odprawy celne (ok. 30%), błędy proceduralne oraz niewydolność systemu celnego w Wielkiej Brytanii. Wynikłe zakłócenia związane były z przepływem informacji, całkowitym brakiem komunikacji czy brakiem dokumentów.
Przewoźnicy zwracali również na brak kierowców. Kierowcy zawodowi nie chcieli jechać w tamtym kierunku. W II kwartale sytuacja się polepszyła. Nieco ponad 40% przewoźników skarżyło się na problemy z transportem. Zakłócenia tak jak poprzednio, głównie wynikały również odpraw celnych lub braku pojazdów w Wielkiej Brytanii. Były też problemy z dokumentacją.
Zawsze jest scenariusz B
Blisko 2 na 10 przewoźników biorących udział w badaniu zareagowali na zakłócenia w transporcie, zastępując transport drogowy – transportem intermodalnym. Pozostali całkowicie zrezygnowali z przewozu do Wielkiej Brytanii lub wykorzystali swoją flotę w innych kierunkach. Najczęstszym powodem, dla którego zrezygnowali były problemy administracyjne, problemy z pandemią COVID-19 oraz brakiem kierowców, którzy nie chcieli wyjeżdżać w tamtym kierunku.
Ci którzy zrezygnowali z przewozów do Wielkiej Brytanii, wybrali przewozy do innego Państwa, tj. Niemcy, kraje Beneluxu, Włochy, Portugalia czy Hiszpania.
Najprostsze rozwiązania najtrudniejsze
Analiza powyższego pokazuje, że największe problemy z transportem w kierunku do Wielkiej Brytanii były w I kwartale. Polscy przewoźnicy zrezygnowali z przewozów. Niepokojący jest fakt, że największe zakłócenia były spowodowane odprawą celną. Brak komunikacji, dokumentów – jest niedopuszczalne i doprowadza do tego, że transport nie jest wykonywany. To wszystko powoduje, że wydłuża się czas transportu. Dlatego kierowcy również nie chcą wyjeżdżać na Wyspy. W ostatnim czasie Minister Transportu Grant Shapps poinformował, że od 1 stycznia z Wysp wyjechało 25 tys. kierowców, a pandemia COVID uniemożliwiła przeprowadzenie egzaminów dla 40 tys. kierowców. Co pod koniec września skutkowało brakiem paliwa na stacjach benzynowych. Reasumując dopóki Wielka Brytania nie uporządkuje procedur, może być jeszcze gorzej.