Na naszych oczach toczy się rewolucja technologiczna – czwarta rewolucja przemysłowa. Pod tym pojęciem kryje się potężny i zauważalny klaster nowych, dynamicznie się rozwijających technologii, produktów i gałęzi przemysłu, zdolny do przeprowadzenia wstrząsu w całej gospodarce i prowadzący do długookresowego wzrostu gospodarczego. Czy rewolucja dotyka także branży TSL?
Wolumen rośnie
Wszystkie prognozy zgodnie potwierdzają, że wraz z rozwojem światowej gospodarki, w najbliższych latach znacząco wzrastać będzie popyt na transport. Z drugiej strony istnieje cały szereg czynników, które sprawiają, że dostępność powierzchni przewozowej nie będzie zwiększać się zgodnie z oczekiwaniami rynku. Według raportu PWC wolumen transportu w Polsce do 2025 roku wzrośnie o 23 proc. Niemiecki BAG podaje, że będzie on wzrastał o ok. 3 proc. rocznie, a zatem w ciągu najbliższych 5 lat odnotujemy wzrost o jakieś 15 proc. Jednocześnie już teraz mówi się, że w Polsce brakuje ok. 100 tys. kierowców zawodowych i w ciągu najbliższej dekady, 40 proc. z tych obecnych na rynku odejdzie na emeryturę. Szacuje się, że w Niemczech z rynku pracy zniknie ok. 60 proc. kierowców, zaś w Hiszpanii ich liczba przekroczy 70 proc. Istnieje zatem niebezpieczeństwo, że w pewnym momencie podaż powierzchni transportowej nie nadąży za popytem.
– Sytuacja jest wieloczynnikowa – mówi Paweł Trębicki, Dyrektor Generalny i Wiceprezes w Raben Transport. Jego zdaniem przez niestabilną sytuację na rynku, wielu nowo pozyskanych kierowców może migrować do innych zawodów, bardziej intratnych i zapewniających większy balans życia zawodowego i prywatnego. – Sytuacja w branży TSL zmienia się bardzo dynamicznie. Czasami łatwiej kształtować pewne strategie z punktu widzenia przedsiębiorstwa, po prostu postawić na jakiś wariant i starać się go konsekwentnie wdrażać, niż obserwować wszystkie trendy, bo sytuacja jest chyba zbyt dynamiczna i tak naprawdę nikt nie wie, czym to się skończy – ocenia Trębicki.
Podobnego zdania jest Jarosław Bartczak, General Manager XPO Transport Solutions Poland. – Pięć lat w tej branży to naprawdę dużo. Generalnie zgadzam się, co do trendu długoterminowego, że gospodarka będzie miała coraz większy problem z tzw. capacity, bo zawód kierowcy przestaje być atrakcyjny. Dla młodych pokoleń jest on bardzo archaiczny i nie odpowiada założeniom życiowym nowej generacji młodych pracowników. Capacity będzie dużym wyzwaniem dla całej ekonomii w Europie, jak i poza jej granicami – twierdzi Jarosław Bartczak.
Sebastian Plesiński Sales & Marketing Director DSV Road dodaje, że wśród istotnych barier, które uniemożliwiają dalszy wzrost liczebności taboru, poza niedoborem kierowców zawodowych, są coraz surowsze normy ekologiczne, które dodatkowo potęgują koszty rozbudowy floty.
Na powyższe problemy nakładają się także kwestie polityczne. – Coraz silniejsze tendencje zmierzające do ochrony wewnętrznych rynków transportowych, jeszcze bardziej utrudniają racjonalną dystrybucję dostępnych zasobów, sprawiając, że koszt transportu może wzrastać w stopniu, który stanie się odczuwalny dla wszystkich konsumentów – mówi Szymon Knychalski, redaktor naczelny portalu Trans.Info. Jego zdaniem podejmowane doraźne działania (np. powiększenie pojemności jednostek transportowych lub nośności infrastruktury) nie są w stanie zaspokoić rosnącego popytu. – Możemy być świadkami sytuacji, w której to transport nazywany przecież ,,krwioobiegiem gospodarki”, stanie się paradoksalnie głównym hamulcem jej rozwoju. Nierównowaga na rynku jest zatem łatwo zauważalna – zaznacza.
W ogonie innowacji
Z drugiej strony w światowej gospodarce coraz dobitniej zaznacza się trend przemysłu 4.0, który zakłada integrację inteligentnych maszyn, systemów oraz wprowadzanie zmian w procesach produkcyjnych. Wszystko to ma na celu zwiększenie wydajności wytwarzania oraz wprowadzenie możliwości elastycznych zmian asortymentu. – Branża transportowa, wydaje się, jest jeszcze w ogonie tych innowacji. To dość dziwne, ponieważ transport akurat bardzo dużo może na niej zyskać. Po pierwsze dlatego, że jest branżą rozdrobnioną jak żadna inna. Zasoby transportowe, nadawcy, odbiorcy, pośrednicy tworzą sieć, którą manualnymi procesami trudno wydajnie obsłużyć. Stąd paradoksalnie słyszy się, że mimo braku powierzchni transportowej, wielu przewoźników jeździ niedoładowanych lub na pusto – zauważa Szymon Knychalski.
Co więcej, z przeprowadzonych przez firmę Trans.eu badań wynika, że nawet w szczytach sezonowych, kiedy branża powszechnie narzeka na brak dostępu do przestrzeni ładunkowych, 15 proc. ciężarówek stoi na parkingach lub w bazach z powodu braku zleceń. Prawie tyle samo utknęło na załadunkach lub rozładunkach, a niemal ⅓ z nich stała przez urlopy kierowców. Zaledwie ¼ ciężarówek z ankietowanych przez Trans.eu firm była w pełni wykorzystana. To pokazuje, że nawet w szczycie sezonu zasobów nie brakuje. Kluczem zatem są umiejętności i narzędzia, dzięki którym dostępne zasoby zostaną uwolnione i lepiej wykorzystane.
Technologia odpowiedzią na zmiany
– Firmy muszą nadążać za potrzebami klientów i szybko reagować na wyzwania stawiane przez rynek dostaw. Konieczna jest modyfikacja sposobu myślenia i gotowość elastycznego dostosowania się do zmian. A technologia jest właśnie odpowiedzią na te zmiany. Dlatego jesteśmy na niej mocno skoncentrowani – mówi Jarosław Bartczak z XPO Transport Solutions, firmy, która w 2018 roku wydała ponad 500 mln $ na technologię. – Ona ma pomóc z zarządzaniu zmianą, w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości. Tą rzeczywistością jest idealne zarządzanie podażą i popytem – zaznacza Bartczak. Jak dodaje, zarządzanie zmianą jest dużym problemem zarówno dla przewoźników, jak i dla operatorów logistycznych. – Oni stoją przed tym samym wyzwaniem, w jaki sposób zbalansować podaż ładunków z dostępnym capacity i odwrotnie – mówi. Rozwiązaniem, które ma nam pomóc w efektywnej pracy firmy XPO jest produkt transferowany ze Stanów Zjednoczonych. – Stamtąd przychodzą do nas wszystkie zmiany technologiczne, dlatego nasze rozwiązanie jest podobne do rozwiązań Ubera, bo ma jedną kolebkę – zaznacza General Manager XPO. Na czym ono polega?
XPO Connect
– Nasz cyfrowy rynek frachtu łączy Cię z siecią transportową XPO i danymi przewidywanymi, które go napędzają. XPO Connect to jedna z najbardziej wizjonerskich innowacji – wirtualny rynek, unikatowy w branży, stworzony, by wspierać nasz zdywersyfikowany ekosystem transportowy. Technologia wykorzystuje samouczącą się architekturę, która w najefektywniejszy sposób umożliwia spedytorom i przewoźnikom zawieranie transakcji dotyczących wymaganej możliwości przewozu – czytamy na stronie firmy. Ponadto, XPO Connect przedefiniowuje szacunki na analizę biznesową, zapewniając widok z lotu ptaka fluktuacji możliwości przewozowych, lokalnych stawek na rynku, warunków pogodowych, natężenia ruchu i innych czynników wpływających na decyzje transportowe. – Nasi klienci korzystają z XPO Connect do przydzielania frachtu przewoźnikom, filtrując ich na podstawie kryteriów geograficznych, wyposażenia i ceny. Kierowcy używają mobilnej aplikacji Drive XPO do składnia ofert przewozu ładunku w celu ograniczania pustych przebiegów, a nasze oprogramowanie umożliwia ten proces – tłumaczy Jarosław Bartczak.
XPO Logistics jest jednym z wiodących dostawców zaawansowanych rozwiązań logistycznych na świecie. Czy w ślad za nim pójdą inne polskie firmy z branży? Tego nie wiemy. Ale jedno jest pewne – rewolucja technologiczna, która toczy się właśnie na naszych oczach, dotyka branży TSL.