Dynamika wzrostu w transporcie drogowym rzeczy w ostatniej dekadzie wskazuje, że branża ta jest wysoce podatna na zmiany cyklu koniunkturalnego. Branża pełni również ważną rolę w gospodarce w zakresie tworzonej wartości dodanej i wpływów generowanych do budżetu państwa. Przedstawiciele branży przewidują, że najbliższe lata będą okresem intensywnych przemian, a prognozy wzrostu gospodarczego i handlu potwierdzają, że do 2022 roku oczekiwać można zwiększenia wolumenów w transporcie drogowym rzeczy w Polsce.
Kluczowym warunkiem dla tego wzrostu jest dostępność kierowców. Według przedstawicieli branży, luka kierowców sięga obecnie aż 20 proc. popytu na pracę, ale w dłuższej perspektywie czasu można oczekiwać jej zmniejszenia dzięki autonomizacji transportu.
Analiza czynników ekonomicznych, demograficznych i technologicznych, kształtujących równowagę na rynku pracy kierowców opracowana została na podstawie raportu „Transport Przyszłości” autorstwa PwC, który powstał w 2019 roku przy wsparciu Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” oraz partnerów: Santander, Uber oraz DAF.
Łagodny optymizm i nowe wyzwania w transporcie
Najbliższe lata zapowiadają się umiarkowanie pozytywnie dla polskiej branży transportowej. Szacujemy, że tonaż obsługiwany przez polską branżę transportu drogowego rzeczy wzrośnie z poziomu ok. 1,17 mld ton w roku 2018 do poziomu ok.1,44 mld ton w roku 2022, przy średniorocznym wzroście na poziomie 5,3 proc. Kluczowymi czynnikami które złożyły się na przewidywany poziom wzrostu są umiarkowanie optymistyczne prognozy PKB w kraju oraz handlu zagranicznego Polski.
Na horyzoncie branży pojawiają się jednak pierwsze oznaki nadchodzącej burzy. Poza przewidywanym wyhamowaniem wskaźników gospodarczych na poziomie Unii Europejskiej, które w dłuższym okresie wpłyną na branżę oraz przegłosowaniem w kwietniu przez Parlament Europejski, niekorzystnych dla m.in. polskich przewoźników przepisów Pakietu Mobilności, największym zagrożeniem będzie luka kierowców, sięgająca według badań PwC aż 20 proc. zapotrzebowania na pracę na koniec 2018 roku.
Prognozowana praca przewozowa poszczególnych gałęzi transportu (mld tkm)
Zmiany demograficzne nie pomagają
Zjawisko starzejącego się społeczeństwa jest dobrze widoczne w branży. W Polsce blisko 20 proc. osób obecnie uprawnionych do kierowania pojazdami ciężarowymi już osiągnęło wiek emerytalny, więc z ogromnym prawdopodobieństwem w ciągu najbliższych 5 lat odejdzie z pracy. Kolejna grupa, 21 proc. to kierowcy, którzy osiągną wiek emerytalny w okresie od 1 roku do 10 lat. Oznacza to, że tylko za sprawą osiągnięcia wieku emerytalnego, do 2030 r. z rynku może ubyć nawet 40 proc. kierowców zawodowych. Osoby poniżej 35 roku życia to zaledwie 17 proc. wszystkich posiadających uprawnienia.
Struktura wiekowa osób posiadających uprawnienia do kierowania pojazdami ciężarowymi w Polsce, 2016 [%]
Praca kierowcy pojazdów ciężarowych jest związana z niedogodnościami, takimi jak: częste i długie okresy odizolowania od rodziny i przyjaciół, ścisła kontrola nad czasem pracy i odpoczynku oraz utrudnienia w dostępie do usług socjalnych. Z takich praktycznych powodów, młodzi ludzie mogą nie chcieć podejmować pracy w tym zawodzie. W perspektywie obecnej struktury wiekowej, można domniemywać również, że stosunkowo wysokie zarobki w branży nie stanowią dla nich wystarczająco dużej zachęty. Według danych Transjobs.eu, przeciętna płaca kierowców obsługujących trasy międzynarodowe szacowana jest na ponad 7 tys. zł netto, a na trasach krajowych w przybliżeniu 5 tys. zł netto (kwoty te uwzględniają dodatki do podstawy wynagrodzenia).
Nowi kierowcy często nie mają także odpowiedniego doświadczenia. W opinii pracodawców sektora transportu drogowego największe problemy z jakością wykonywanej pracy dotyczą tych, którzy rozpoczynają pracę i dopiero zdobywają doświadczenie. Częściowo, w walce z problemem braku odpowiednich kadr pomagają szkoły zawodowe, które w 2017 r. otworzyły 136 klas o profilu kierowca mechanik (w porównaniu z 27 w roku 2016). To jednak za mało, aby wypełnić lukę przy prognozowanym obecnie wzroście branży.
Niedobór rośnie mimo imigracji kierowców
Podobnie sytuacja wygląda w odniesieniu do pracowników zza granicy – ich napływ nie jest dostatecznie wysoki, aby wypełnić lukę podaży pracy. Obecnie, polskie pojazdy ciężarowe prowadzi w sumie ponad 65 tys. kierowców z innych krajów, głównie z Ukrainy i Białorusi (odpowiednio po 72 i 24 proc. kierowców z zagranicy), ale także z Rosji oraz Mołdawii.1 Z uwagi na wyczerpującą się dostępność pracowników ze wschodu Europy, przewoźnicy powinni rozpatrywać możliwości pozyskiwania pracowników z innych kierunków, w szczególności z krajów Azji, takich jak: Uzbekistan, Indie, Nepal, Filipiny i Wietnam.
Mimo napływu imigrantów oraz otwierania kolejnych klas o profilu kierowca-mechanik, szacujemy, że niedobór kierowców w stosunku od 2015 r. (100-110 tysięcy kierowców) do 2022 r. może się niemal podwoić i osiągnąć poziom blisko 200 tysięcy osób. Niedobór pracowników, jeśli pociągnie za sobą wzrost wynagrodzeń, doprowadzi również pośrednio do wzrostu kosztów operacji przewozowych.
Autonomia później, automatyzacja trochę szybciej
Odpowiedzią na długoterminowe niedobory rąk do pracy w branży TSL może być transport autonomiczny. Według analiz PwC od końca trzeciej dekady XXI w. automatyzacja w transporcie będzie postępować szybciej niż w jakimkolwiek innym sektorze. To z dużym prawdopodobieństwem wpłynie pozytywnie na branżę i pomoże zapełnić narastające braki kadrowe. Szacuje się, że na przełomie lat 20. i 30. obecnego wieku 23 proc. obecnych miejsc pracy w transporcie może zostać w pełni zautomatyzowane. Wartość ta może wzrosnąć w latach 30. nawet do poziomu 50 proc. Po roku 2025, pojazdy autonomiczne pozwolą ograniczyć koszty przewozu o nawet 28 proc. w porównaniu z rokiem 2016.
Pozytywne skutki rozwoju technologicznego szybciej od przewoźników odczują operatorzy logistyczni. Liderzy rynku wdrażają już nowości technologiczne. Dla przykładu, w 2017 roku otwarto centrum logistyczno-dystrybucyjne amerykańskiego koncernu Amazon w Kołbaskowie niedaleko Szczecina, które może pochwalić się automatyzacją przestawiania regałów z użyciem robotów.
Wpływ automatyzacji na poszczególne sektory
Branża TSL będzie bez wątpienia beneficjentem nowej rewolucji technologicznej. W Polsce autonomia zacznie wypełniać lukę w podaży pracy kierowców w perspektywie najwcześniej 5 lat, z uwagi na obecny stan rozwoju rozwiązań technologicznych oraz brak prawa, które regulowałoby choćby kwestie prowadzenia testów pojazdów autonomicznych na drogach. W krótszej perspektywie można spodziewać się poprawy efektywności w branży również dzięki digitalizacji. Wpłyną na to technologie, takie jak: systemy klasy TMS, FMS, platformy zakupu usług online, zrobotyzowana automatyzacja procesów oraz inteligentne systemy transportowe oparte na telematyce. Technologie tego rodzaju zmniejszą czasochłonność czynności administracyjnych kierowców i pracowników biurowych. Rozwiązania z zakresu telematyki pozwalają również optymalizować np. zużycie paliwa przez pojazdy.
Wspólny interes
Według wspomnianego na początku raportu PwC, przedstawiciele branży transportu drogowego rzeczy spodziewają się wzrostu kosztów w przedziale 7-15 proc. do końca 2020 roku w porównaniu z końcem roku 2018. Przyczyną tego mają być m.in. skutki wprowadzenia przepisów Pakietu Mobilności, utrzymujący się na rynku pracy niedobór kierowców, a także wzrost kosztów w związku z regulacjami środowiskowymi i wzrost kosztów opłat drogowych. Przy obserwowanym, niskim poziomie marż w segmencie transportu drogowego (EBIT = 3,72 proc. w 2017 r.), wzrost kosztów może doprowadzić do eliminacji z rynku najmniej efektywnych podmiotów. Wysoce prawdopodobne jest, że wzrost kosztów w branży zostanie odzwierciedlony we wzroście stawek usług przewozowych, które z kolei, przez wyższe ceny produktów na półkach sklepowych, odczują konsumenci. Dlatego rozwiązywanie problemów transportu drogowego leży w interesie zarówno rządu, jak i obywateli.
Powyższy tekst pochodzi z raportu „Rewolucja Technologiczna. Kierunki rozwoju branży TSL.”