Kierowca zawodowy staje się coraz bardziej poszukiwaną na rynku profesją. Firmy przewozowe zaciekle rywalizują ze sobą w pozyskiwaniu doświadczonego personelu, płacąc za tzw. kabinówkę między 370-430 zł netto. Transport i Logistyka Polska szacuje, że jedna trzecia wszystkich zatrudnionych w branży TSL kierowców zbliża się do wieku emerytalnego. Dodatkowo nie widać napływu młodych następców na rynek. Jak przeciwdziałać problemom kadrowym w firmach? Co zrobić, aby zapobiec odejściu doświadczonych truckerów do konkurencji? Praktycznymi radami podzielili się eksperci, podczas czwartej odsłony „Warsztatów dla Managerów Transportu i Logistyki – Najlepsze praktyki radzenia sobie z brakiem kierowców”.
Stawka wynagrodzenia na początek
Zarobki kierowców wahają się w zależności od rodzaju wykonywanej pracy, liczby dni spędzanych za kółkiem, czy destynacją wykonywanej pracy (transport krajowy czy międzynarodowy). Według badań Polskiego Instytutu Transportu Drogowego w 2021 roku kierowcy samochodów ciężarowych zarabiali średnio 6310 zł. Jeszcze więcej zarabiali kierowcy, którzy jeździli na trasach międzynarodowych w systemie 3/1 lub 4/1. Dlatego ważne jest, aby przedstawić oferowane wynagrodzenie tak, aby każdemu w czytelny sposób ukazywało jego wartość. Najpopularniejszym sposobem porównywania swoich wynagrodzeń wśród kierowców jest tzw. kabinówka. Wyraża ona stawkę netto za dzień pobytu w trasie.
Kierowcy rozmawiając między sobą o wynagrodzeniach posługują się kabinkówką. Aktualnie oferowane na rynku stawki wahają się między 370-430 zł netto. Wlicza się w to wszystkie elementy składowe: wynagrodzenie zasadnicze, nadgodziny, sektorówki, itp. Jeśli dany przewoźnik szuka kierowcy do pracy, w której liczba dni w trasie wyniesie do 20, to lepiej podawać w ogłoszeniu dniówkę. Z kolei dla firm oferujących więcej niż 25 dni jazdy w miesiącu, korzystniejsze okaże się prezentowanie stawki miesięcznej. Może mieć to wpływ na zachęcenie potencjalnych kandydatów do pracy
radzi Łukasz Włoch, Główny Ekspert ds. Analiz i Rozliczeń INELO.
Kierowca zawodowy ceni sobie dobrą firmę
Pieniądze to pierwszy krok do pozyskania kierowcy, ale ostatni do zatrzymania go w firmie. Dlaczego? Porównujemy pod tym kątem różne firmy ze sobą, zwłaszcza ich profile do naszej oferty. W Omega Pilzno skupiamy się bardziej na tym, jak zatrzymać już zatrudnionych kierowców. Zastanawialiśmy się dlaczego występuje proces przechodzenia personelu do konkurencji, mimo, że często pensja jest podobna. Oprócz wysokości wynagrodzenia dla ludzi liczy się: bezpieczeństwo, dobre planowanie – powtarzalność tras, dotrzymywanie terminów zjazdów i przede wszystkim dotrzymywanie zobowiązań danych przez firmę. Podzieliliśmy wewnętrzną strukturę na pion planowania i pion dyspozycji, który poświęca czas dla kierowców. Szkolimy odpowiednio dyspozytorów pod kątem kompetencji komunikacyjnych, aby każdy kierowca czuł się bezpiecznie
wskazuje Maciej Szlachta, Manager Operacyjny Omega Pilzno.
Dobra organizacja kluczem do utrzymania kierowcy
Jednym ze sposobów na utrzymanie kierowców w danej firmie jest możliwość oferowania im pracy dopasowanej do ich aktualnych priorytetów życiowych. Czego innego oczekuje młodszy kierowca – singiel na dorobku, a zupełnie inne spojrzenie ma ojciec rodziny, chcący spędzać więcej czasu w domu.
Napływ młodych kierowców jest coraz mniejszy, a posiadanie rodziny nie zachęca do podjęcia pracy w tym zawodzie. Mieliśmy w ofercie projekt intermodalny do Luksemburga. Zbadaliśmy 700 kierowców, czy i za jakie pieniądze chcieliby podjąć się tej pracy. Kilku kierowców zgodziło się podjąć ofertę za bardzo dobrą stawkę. Reszta jednak stwierdziła, że jak będziemy ich to tego nakłaniać, to zrezygnują z pracy. Wyraźnie to pokazuje, że pieniądze to nie wszystko. Staramy się różnicować model pracy do życia naszego personelu. U nas auta są przypisane do osoby, a kierowcy często zjeżdżają. Oferujemy różne kierunki jazdy. 12 dni w trasie, potem zjazd na bazę. Mamy trasy tygodniowe, czy pracę w ruchu krajowym – wahadła magazynowe, z każdą nocą w domu lub co 2-3 dniem w domu. Elastyczna oferta to klucz do zadowolonego personelu
przekonuje Maciej Szlachta.
Kierowcy są skłonni dojeżdżać do pracy w dobrych firmach nawet 100-150 km dziennie. Szukają stabilnych pracodawców z jasnymi zasadami zatrudnienia. Oczekują dotrzymywania tych zobowiązań. W życiu kierowcy zmieniają się priorytety. Warto mieć w firmie część aut w innym systemie pracy, np. 2/1, żeby mieć elastyczną ofertę dla kierowców. Także rodzaj wykonywanego transportu ma znaczenie. Znam kierowcę, który z plandek przeszedł na cysterny po szkoleniach na ADR i bardzo sobie cenił tę zmianę. Transport międzynarodowy oferuje dobre pieniądze, zwłaszcza mocno wzrosło tam tzw. brutto. W tym samym czasie stawki krajowe wzrosły mniej, ale też są preferencje na ruch krajowy. Niektórzy truckerzy nie lubią też jeździć w nocy. Kierowcy zwracają uwagę na dodatkowe ubezpieczenia w firmie
wskazuje Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL, INELO.
Kierowcy polecają sobie dobrego pracodawcę
Rynek ofert pracy dla kierowców zawodowych należy do rozbudowanych. Istnieje szereg portali internetowych oferujących zatrudnienie. Kierowcy często wystawiają sami swoje ogłoszenia o chęci podjęcia zatrudnienia. Istnieją także bardziej tradycyjne metody, oparte na kontakcie bezpośrednim.
Najczęściej kierowcy zawodowi podpytują swoich kolegów na załadunkach, rozładunkach, parkingach dla ciężarówek o to, jak im się wiedzie w danej firmie. Oferowane dniówki coraz bardziej się wyrównują, zatem zaczynają oni patrzeć na dodatkowe elementy. Z doświadczenia wiem, że truckerzy nie są raczej skłonni do wypełniania CV. Wolą przyjechać i porozmawiać twarzą w twarz. Dobre ciągniki to wizytówka firmy. Czasem uwagę zwróci porządna kurtka z logo firmy. Na parkingach inni to widzą. Wygląda, że firma jest w porządku. Działa tutaj silny marketing szeptany w środowisku kierowców zawodowych. Kiedy jeden z nich przechodzi do dobrej firmy i się tam zadomowi, to reszta znajomych czeka na jego opinię. Jak są pozytywne, często obserwujemy grupowe przejścia kierowców
przekonuje Tomasz Czyż.
Jednym ze sposobów są także systemy gratyfikacyjne dla kierowców za przyciąganie innych truckerów do firm.
Tylko zadowoleni kierowcy przyciągają innych do pracy
dodaje Tomasz Czyż.
Kierowca zawodowy z zagranicy
Jednym z pomysłów na uzupełnienie braków kierowców w polskich firmach są pracownicy spoza Unii Europejskiej. Nie tylko z Europy Wschodniej, ale także z innych kontynentów. Na rynku są agencje pośredniczące w zatrudnianiu wspomnianego personelu.
Polska ma dobrą opinię i kierowcy chętnie zatrudnialiby się w naszym kraju. Najlepiej pozyskać kierowców poprzez rekrutację bezpośrednią z półwyspu Arabskiego, Indii, Pakistanu, czy Filipin. Priorytetem przy zatrudnianiu jest doświadczenie w postaci 3-5 letniego stażu w jednym z krajów półwyspu Arabskiego, ponieważ tam transport drogowy jest podobny do tego w Europie. Łatwiej zaadoptować się do pracy w naszych realiach
wskazuje Alicja Deptula, CEO EEU Group.
Trzeba przy tym pamiętać, że pracodawcy ponoszą wszystkie koszty przygotowania wniosków o zezwolenie na pracę, tłumaczenia, oraz opłacają koszty pozwolenia na pracę.
Zarejestrowanie danego kierowcy zawodowego jest procesem, który trzeba podzielić na kilka etapów. Wpierw należy załatwić dokumenty na pobyt danej osoby w Polsce. Później pozwolenie na pracę w Polsce. Następnym etapem jest przyznanie karty kwalifikacji zawodowych dla kierowców spoza UE. O kartę wnioskuje się do starostwa. Koszt wynosi 150 zł plus 50 gr opłaty manipulacyjnej. Ostatnim elementem jest uzyskanie świadectwa kierowcy, o które przewoźnik wnioskuje do GITD. Wydawane jest na 5 lat. Należy przy tym pamiętać, że świadectwo kierowcy nie jest przenoszone do innej firmy. Z każdym kolejnym miejscem zatrudnienia, dany pracodawca powinien o nie wystąpić
dodaje Paweł Łazarewicz, Radca Prawny w TC Kancelaria Prawna.
Międzynarodowe prawo jazdy nie zawsze honorowane w Polsce
Chcąc zatrudnić kierowcę zawodowego spoza Unii Europejskiej, pracodawcy często napotykają na problemy administracyjne.
W Polsce brakuje zarządzania systemowego. Firmy płacą leasingi pojazdów, koszty flotowe, a czekają długie okresy na uzyskanie pozwolenia na pracę dla kierowców. Państwo pobiera przy tym opłaty od przewoźników za pozwolenia, a system jest niewydolny i nie jest w stanie wydawać dokumentów regularnie. Brakuje koordynacji MSZ z wojewódzkimi urzędami pracy. Kolejny mur to wydziały komunikacji. Kierowca przyjeżdża zwykle do Polski z lokalnym i międzynarodowym prawem jazdy. Na wskazanym dokumencie międzynarodowym, oficjalnie można jeździć po UE w okresie 6 miesięcy. Kierowca musi zrobić kartę kwalifikacji kierowcy. W urzędach często nie znają międzynarodowych zasad. Piktogramy na prawach jazdy są uznawane wszędzie na świecie. W razie wątpliwości wszystko jest wyjaśnione na oficjalnych stronach danego kraju pochodzenia. Nasi urzędnicy odmawiają uznawania międzynarodowego prawa jazdy, chcąc tłumaczeń, tym samym mnożąc koszty dla firm
wskazuje Alicja Deptula.
Sfinansowano ze środków Narodowy Instytut Wolności w ramach programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWE FIO. Komitet do spraw Pożytku Publicznego.