W ciągu pierwszych trzech kwartałów 2024 r. liczba całkowicie elektrycznych pojazdów osobowych i użytkowych w Polsce wzrosła o 47% rok do roku – wynika z Licznika Elektromobilności, publikowanego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) i Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM). Jednakże w przypadku samochodów dostawczych i ciężarowych trend nie wygląda już tak optymistycznie.
Na koniec września łączna flota całkowicie elektrycznych (BEV – battery electric vehicle) pojazdów w Polsce wyniosła 74 307 sztuk. Gros z nich stanowiły samochody osobowe – których było 66,9 tys. (ok. 90%)
Warto podkreślić, iż całkowicie elektryczne pojazdy osobowe stanowiły tylko część ogółu osobówek z elektrycznym napędem. Według danych na koniec września 2024 r., w Polsce zarejestrowanych było łącznie 128,9 tys. osobowych samochodów elektrycznych. Oprócz wspomnianych osobówek typu BEV, na tę liczbę składało się również blisko 62 tys. hybryd typu plug-in.
W okresie styczeń-wrzesień liczba nowo zarejestrowanych elektrycznych osobówek (zarówno nowych, jak i używanych) wyniosła 31 426 – co stanowiło wzrost rok do roku o 20%.
Ile mamy elektrycznych N2 i N3?
Najbardziej interesująca z punktu widzenia transportu drogowego kategoria elektrycznych ciężarówek i dostawczaków urosła o 1 585 sztuk w ciągu trzech kwartałów br.. Na koniec września 2024 r. po polskich drogach jeździło 7 403 tego typu pojazdów. Zdecydowaną większość, bo aż 7235 z nich, stanowiły dostawczaki.

Niemniej jednak liczba rejestracji elektrycznych samochodów użytkowych (dostawczych i ciężarowych) w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy była o 23% niższa niż rok wcześniej. W okresie styczeń-wrzesień 2023 r. sprzedano bowiem 2 069 elektrycznych busów i ciężarówek.
Spadek rejestracji elektrycznych samochodów użytkowych nie powinien dziwić, gdyż także wśród dostawczaków i ciężarówek o tradycyjnym napędzie jesteśmy w tym roku świadkami spadków.

Homeopatyczne ilości elektrycznych ciężarówek
Warto jednak podkreślić, że w przypadku nowych elektrycznych ciężarówek liczba rejestracji w okresie styczeń-wrzesień 2024 r. wyraźnie przewyższa poziom z pierwszych trzech kwartałów 2023 r.
Przez ostatnie trzy kwartały flota eHDV (elektrycznych samochodów ciężarowych – przyp. red.) w Polsce zwiększyła się o niemal połowę – podkreśla Łukasz Witkowski, wiceprezes PSNM.
W bieżącym roku sprzedano bowiem 168 całkowicie elektrycznych trucków, podczas gdy rok temu – 85 sztuk. Wzrost to wyraźny, niemniej jednak musimy pamiętać o tym, że odpowiadają one nadal za promil całego rynku.
Potrzebny impuls
Pomimo wzrostu liczby rejestracji aut elektrycznych, tempo jest niewystarczające by marzyć o spełnieniu unijnych celów dotyczących zielonego transportu.
Widać wyraźnie, że bez systemu wsparcia przez państwo ten segment nie będzie się rozwijał wystarczająco szybko. Dlatego tak ważne jest, aby najszybciej został uruchomiony system wsparcia dla osób fizycznych wpisany do KPO oraz by jak najszybciej ponownie została uruchomiona ścieżka leasingowa programu „Mój elektryk”, zawieszona we wrześniu. Te rozwiązania z całą pewnością pozwolą na rozwój segmentu zeroemisyjnych pojazdów w przyszłym roku – przekonuje Jakub Faryś, prezes PZPM.
Finansowe wsparcie jest także niezbędne dla wzrostu liczby rejestracji elektrycznych pojazdów ciężarowych. Łukasz Witkowski, wiceprezes PSNM podkreśla, iż ważne jest uruchomienie programów wsparcia zakupu tego typu pojazdów. Jednym z nich jest „Wsparcie zakupu lub leasingu pojazdów zeroemisyjnych kategorii N2 i N3”, zaakceptowane w bieżącym miesiącu przed Europejski Bank Inwestycyjny.
Łukasz Witkowski liczy także na szybkie wdrożenie programu wsparcia infrastruktury dla elektrycznych trucków. Mimo iż program został zatwierdzony w marcu br. i miał ruszyć w III kwartale, to tak się nie stało.
Wiceprezes PSNM szacuje, iż wdrożenie obu programów i zapowiadanego programu dopłat do przyłączy elektroenergetycznych może sprawić, iż już w 2026 r. liczba nowych rejestracji elektrycznych samochodów ciężarowych może wzrosnąć w Polsce nawet do 4,5 tys. Przypomnijmy, iż na koniec września 2024 r. cały park ciężarowych pojazdów elektrycznych wynosi zaledwie 168 egzemplarzy.
Przewoźnicy niezadowoleni
Badanie przeprowadzone przez PITD na potrzeby raportu “Zielona rewolucja w transporcie okiem przewoźników drogowych” pokazują, iż firmy transportowe oczekują programów wsparcia ze strony rządowej w dziedzinie elektryfikacji. Co więcej, niemal 60% przebadanych przez nas firm wyraziło niezadowolenie z obecnych propozycji rządowych dotyczących zakupu pojazdów bezemisyjnych i rozbudowy infrastruktury. Co ciekawe, aż 90% przyznało, że nie zapoznało się z nimi szczegółowo i nie uczestniczyło w konsultacjach społecznych. Ich nastawienie do elektryfikacji możemy uznać za negatywne.
Przewoźnicy swoje decyzje o zakupie wiążą z dodatkowymi benefitami. Aż 54% badanych przedsiębiorstw oczekuje obniżenia podatków, 54% większej stabilności regulacyjnej a ponad 45% dopłat do kosztów energii elektrycznej oraz systemu opłat drogowych preferujących pojazdy nisko- i zeroemisyjne.
Długa droga do dekarbonizacji
Rozwojowi floty pojazdów elektrycznych towarzyszy rozwój infrastruktury do ładowania. Na koniec września br. w Polsce funkcjonowały 7 962 ogólnodostępne punkty ładowania pojazdów elektrycznych na 4,4 tys. stacji. Większość, bo 70% z nich stanowiły punkty ładowania prądem zmiennym AC (o mocy mniejszej lub równej 22 kW). Szybkie punkty ładowania prądem stałym to póki co zaledwie 30% ogółu.
Dla porównania – na koniec września 2023 r. funkcjonowało w Polsce 5933 punktów ładowania pojazdów elektrycznych oraz 3 282 ogólnodostępnych stacji ładowania.

Niestety tylko niewielki odsetek punktów do ładowania w Polsce dostosowany jest do potrzeb pojazdów ciężarowych. Takich z mocą powyżej 150 kW było na koniec marca br. w naszym kraju ledwie 161.
Pomimo wzrostu nasz kraj pozostaje daleko w tyle za innymi państwami europejskimi w dziedzinie rozwoju tego rodzaju infrastruktury. Według raportu Europejskiego Obserwatorium Paliw Alternatywnych, w 2023 r. w UE było 632,4 tys. punktów ładowania pojazdów elektrycznych. W naszym kraju wówczas było 6,1 tys. Trzy kraje – Niderlandy, Niemcy i Francja – posiadają aż 61% wszystkich zlokalizowanych w UE ładowarek. Pod względem liczby ładowarek na 1 tys. mieszkańców nasz kraj znalazł się na przedostatnim miejscu w UE, a jeśli chodzi o punkty ładowania na 10 km autostrad był trzeci od końca.
A bez infrastruktury rozwój elektryfikacji transportu będzie bardzo utrudniony. Jedna trzecia ankietowanych przez PITD przewoźników stwierdziła, iż brak odpowiedniej infrastruktury do ładowania jest głównym powodem braku inwestycji w zeroemisyjny tabor.
– Rozwój infrastruktury ładowania na poziomie krajowym i europejskim za istotny uważa 43% badanych firm – czytamy dodatkowo w raporcie “Zielona rewolucja w transporcie okiem przewoźników drogowych”.