Pakiet Mobilności ograniczył możliwość wykonywania przewozów kabotażowych, bez konieczności delegowania pracownika. Dodatkowo niejasność przepisów Polskiego Ładu zdestabilizowała sytuację w branży TSL. Może warto zdać się na stabilność niemieckiego prawa i stamtąd prowadzić swoją działalność? Założenie spółki GmbH wymaga kapitału zakładowego w wysokości 25 tys. euro. Jakie są zalety i wady posiadania spółki za Odrą? Komu się to najbardziej opłaca? Najważniejsze zagadnienia omówili eksperci podczas webinaru „Jak złagodzić przepisy Pakietu Mobilności? Niemiecki odział polskiej firmy”, zorganizowanego przez Polski Instytut Transportu Drogowego, w ramach cyklu debat Polska Logistycznym Hubem Europy.
Pakiet Mobilności ochrania zachodnie rynki
Odkąd polskie firmy przewozowe stały się dużym graczem na europejskim rynku TSL, podmioty z różnych państw próbują temu przeciwdziałać, na wszelkie sposoby.
Polski przewoźnik jest w Europie Zachodniej nieszanowany. Rynki mają się niby zrównać, ale Pakiet Mobilności ma w założeniu uderzyć w konkurencyjność polskich firm. Konkurencyjność zmniejszyły, czterodniowa karencja między kabotażami, niejasności co do wykonywania przerzutów, po trzecim kabotażu. Co więcej, nowe przepisy skutkują drastycznym wzrostem wynagrodzeń kierowców.
wyjaśnia Paul Reich, prawnik w Kancelarii TSL Lawyers Strachowicz i Wspólnicy sp. k.
Niemieckie przedsiębiorstwa najchętniej skorzystałyby z taniego kierowcy z Polski, pracującego w niemieckiej firmie transportowej, niż wynajęłyby polskiego przewoźnika – pośrednika.
dodaje Marcin Molak, dyrektor oddziału MEXEM GmbH
Oddział w Niemczech ratunkiem na Pakiet Mobilności
Jednym z pomysłów na zmianę swojej pozycji prawnej jest ustanowienie oddziału firmy w innym kraju Unii Europejskiej, w szczególności w Niemczech. Są plusy, jak i minusy takiego rozwiązania. Rejestracja, niezbędna do podjęcia działalności, wymaga czasu, ale koszty pojawiają się od razu.
Kapitał zakładowy spółki gmbH, cieszącej się największą renomą, wynosi 25 tys. euro. W przypadku AG, to 50 tys. euro. Do tego należy ponieść koszty wsparcia ze strony kancelarii notarialnej, wynoszące około kilkaset euro. Zważywszy na zawiłość niemieckich przepisów, zalecana jest stała współpraca z kancelarią prawną. Kwoty wahają się, ale średnio należy wydać około 3,5 tys. euro. Założenie konta bankowego jest bezkosztowe, ale niekoniecznie łatwe, jeśli się zaczyna.
wskazuje Łukasz Chrabański, kierownik Zagranicznego Biura Handlowego Frankfurt – Polska Agencja Inwestycji i Handlu
Eksperci wskazują, że im dalej na wschód RFN, tym jest łatwiej z przejściem bankowych procedur. Jeśli firma nie posiada własnej historii działalności w Niemczech, to można także spróbować poprzez oddział PKP PB we Frankfurcie nad Menem. Zważywszy na specyfikę niemieckiego prawa, warto zadbać o regularne wsparcie prawne.
Do założenia spółki w Niemczech niezbędne jest doradztwo podatkowe bezpośrednio w Niemczech. Niemcy mają pewne oraz niezmienne prawo. Co do zasady, prawo podatkowe jest tam bardziej skomplikowane, ale jest jasne i stabilne.
uzupełnia Paul Reich
Firma w Niemczech to inwestycja nie dla każdego
Jeżeli chcemy świadczyć usługi dla partnerów niemieckich, to założenie spółki w Niemczech jest dobrym rozwiązaniem. Jeśli firma przewozowa skupia się na transporcie w całej Unii Europejskiej, to takie rozwiązanie jest już mniej opłacalne. Jeśli przedsiębiorstwo realizuje około 80% przychodu na danym rynku, to otwarcie oddziału w tym kraju ma sens. W innym przypadku się to raczej nie opłaca.
wskazuje Marcin Molak
Prowadząc działalność z obszaru Niemiec należy też się liczyć z innymi kosztami niż w Polsce.
Ubezpieczenie w Niemczech, międzynarodowe CMR, w zależności od obrotów, kierunków i rodzaju przewożonych ładunków, kosztuje roczne około 2 tys. euro i jest porównywalne do tego w Polsce. Z kolei ubezpieczenie komunikacyjne jest 3-4 razy droższe niż w naszym kraju.
dodaje Marcin Molak
Co oznaczą skróty GmbH oraz AG?
Zakładając firmę w Niemczech należy pamiętać o kilku podstawowych elementach. W pierwszej kolejności należy wybrać właściwą formę organizacyjno – prawną. Najczęściej spotykana i najbardziej prestiżowa w transporcie to: GmbH (odpowiednik polskiej sp. z o.o.) oraz AG (spółka akcyjna). Małe podmioty mogą wybrać strukturę „gewerbe” (jednoosobowa działalność gospodarcza).
Dla przewoźników, operujących głównie na rynku niemieckim, model „gewerbe” opłaca się tylko przy małej wielkości przedsiębiorstwa. Optymalna flota to około 3-4 ciągniki. Dla większych podmiotów wskazana forma to GmbH. Jest ona także najpopularniejszą formą organizacyjną wśród niemieckich podmiotów TSL.
podkreśla Paul Reich
Adres, licencja, umowy o pracę są niezbędne
Paul Reich na pierwszym miejscu wymienia posiadanie siedziby na terytorium Niemiec. Dodatkowo dochodzi niemiecka licencja transportowa. Kierowcy muszą być także zatrudnieni na niemiecką umowę o pracę, aby kabotaż stał się transportem wewnętrznym na obszarze RFN.
Procedura zaczyna się od przetłumaczenia wyciągu z KRS. Do rejestracji można wyznaczyć kancelarię, działającą w imieniu klienta na podstawie pełnomocnictwa. Zarząd przedsiębiorstwa może być jednoosobowy. Członkowie zarządu nie muszą być zameldowani w Niemczech, ale co jakiś czas powinni się tam pojawiać, ponieważ istotne jest udowodnienie swojej działalności na obszarze kraju.
wylicza Łukasz Chrabański
Choć nie jest to konieczne, ale warto zastanowić się nad rejestracją swoich pojazdów w Niemczech.
Przy kontrolach ważna jest niemiecka tablica rejestracyjna. Polskie ciężarówki były szykanowane przez BAG.
wspomina Marcin Molak
Niemieckie tablice rejestracyjne mniej w oczy kolą.
nadmienia Paul Reich
Zarządzający transportem w Niemczech
Niemcy mają mniej liberalne podejście do zarządców transportu niż Polacy. Kupno już działającej tam firmy nie oznacza też przejęcia jej wraz licencją zarządzającego transportem.
Zdobycie licencji transportowej, unijnej nie jest proste. Zarządzający transportem musi mieć zameldowanie maksymalnie 150 km od siedziby spółki. Musi on być „stale” obecny. Istnieją dwa modele zarządców. Wewnętrzny zarządzający nie ma limitu ciągników, ale musi mieć umowę o pracę. Z kolei zewnętrzny jest rozliczany pod kątem godzin i podległych mu maszyn. Maksymalnie przypisuje mu się 2 godziny na jeden ciągnik. Jeśli dla przykładu ktoś ma 4 ciągniki, to licząc 4 x 2h, otrzymany wynik 8 godzin wymusza fizyczną obecność w firmie, przez jeden dzień w tygodniu. Jest to istotne pod kątem kontroli BAG.
wylicza Paul Reich
Różnicę między Polską a Niemcami stanowi podejście do zabezpieczenia finansowego. U nas wystarczy ubezpieczenie, z kolei za Odrą wymagane jest twarde zabezpieczenie finansowe.
Określa się je na 9 tys. euro za pierwszy ciągnik, a za kolejne po 5 tys. Może też być gwarancja bankowa albo roczne rozliczenie. Nowe firmy mogą jedynie wykazać zabezpieczenie w postaci środków na koncie bankowym. Jest ono traktowane automatycznie jako kapitał zakładowy. W przypadku firmy GmbH, to jej kapitał zakładowy 25 tys. euro już na starcie pozwala zabezpieczyć 4 ciągniki.
konkluduje Paul Reich