Premier Boris Johnson apeluje do mieszkańców Zjednoczonego Królestwa, aby tankowali paliwo tylko w niezbędnej ilości. W sklepach zaczyna już brakować podstawowych towarów, których nie dowieziono na czas. Czy post apokaliptyczna wizja świata, znana z filmu Mad Max, stanie się codziennością po drugiej stronie kanału La Manche? Dlaczego na wyspach brakuje benzyny?
Paliwo jest, ale w rafineriach
Okazuje się, że problem nie leży w fizycznym braku benzyny, ale w jej dystrybucji po kraju. Według doniesień władz, produkcja jest na zadowalającym poziomie, ale zerwały się łańcuchy dystrybucyjne. Powód? Niedostatek zawodowych kierowców ciężarówek. Deficyty kadrowe osiągnęły już taki poziom, który zaczyna zagrażać sprawnemu funkcjonowaniu państwa. Do tego dochodzą też odpływy personelu z krajów kontynentalnej Europy. Szacuje się, że nawet około 25 tysięcy kierowców z UE opuściło kraj po Brexicie.
Kierowca na wagę złota
Luka kadrowa na brytyjskim odcinku istnieje od wielu lat, zanim zaczęły się procedury brexitowe. Branża TSL bagatelizowała do tej pory skalę zjawiska. Kierowcy nie są też chętni, by jeździć na wyspy
Joanna Porath – Prezes AC PORATH, ekspertka z zakresu TSL
Z drugiej zaś strony, specyfika tamtejszego rynku, wymusza na firmach odmienną niż na kontynencie metodykę działania. Dobrze radzą sobie jedynie podmioty wyspecjalizowane na tamtejszy teren, znające miejscowe przepisy, procedury i posiadające wsparcie celno – administarcyjne. Oni wykorzystują już maksymalnie swój potencjał i nie są w stanie podejmować znacząco większej liczby frachtów. Pozostałe, mniej obyte ze Zjednoczonym Królestwem firmy, obawiają się ryzyka podjęcia przeprawy „w nieznane”. Kiedy wysyła się kierowcę do Anglii, to firma transportowa często nie jest w stanie dokładnie ustalić, kiedy on stamtąd wróci, co zniechęca do podejmowania nowych zleceń do Anglii.
Powodem przestojów są braki lub nieprawidłowości w dokumentach. Nie zapominajmy, że transporty z i do Wielkiej Brytanii nie są już standardowym przewozem po Unii Europejskiej – z punktu A do punktu B.
dodaje Joanna Porath
Import kierowców rozwiąże problemy Wielkiej Brytanii?
Utrudnienia związane z pandemią i problemy ze szkoleniem personelu na miejscu, skutecznie zmniejszyły rodzimy – brytyjski potencjał kadrowy. Wielu kierowców się przekwalifikowało i po wznowieniu gospodarki nie wróciło do zawodu. Polskie firmy też mają problem w wejściu w lukę rynkową. Może należałoby pozyskać kierowców ze wschodu i wejść dynamiczniej na brytyjski na rynek?
Kierowcy z krajów Europy Wschodniej i spoza Unii Europejskiej, także szybko problemu nie rozwiążą. Dla przykładu, każda firma zobligowana jest do przestrzegania rygorystycznych procedur czasu pracy. W Unii Europejskiej taki kierowca może jeździć przez określoną liczbę dni, a potem zazwyczaj musi ze względów formalnych wrócić do ojczyzny. Oczywiście kierowca taki ma również prawo do urlopu, którego przestrzeganie zazwyczaj występuje w osobnych umowach.
zaznacza Joanna Porath
W tym przypadku mamy do czynienia z szeregiem barier. Od najprostszej komunikacyjnej, gdyż niewielu ludzi na miejscu, porozumiewa się w języku angielskim. Skończywszy na barierach administracyjno – formalnych, jak zarządzanie dokumentacją, pozwoleniami i zakresem czasu pracy. Jeżeli nie jesteśmy specjalistami w sprawach zatrudnienia osób z krajów nie będących w Unii Europejskiej, to może okazać się, że przysłowiowa skórka nie jest warta wyprawki.
Rząd orze jak może
Braki towarów w sklepach i paliwa na stacjach, to nie tylko doraźny problem obywateli. Narastająca frustracja społeczna, dla rządu może okazać się jego, być albo nie być. W celu szybkiego rozwiązania kryzysu, gabinet Johnsona już zapowiedział wprowadzenie 5000 tymczasowych wiz pracowniczych dla kierowców spoza UE. Planowane też jest użycie zasobów wojskowych, a zwłaszcza jego transportu, na szerszą skalę. Tylko kij ma też dwa końce. Czy znaczące otwarcie rynku pracy na ludzi spoza UE nie zaprzeczy idei Brexitu, która była sztandarowym działaniem tamtejszego rządu? Opozycja w Izbie Gmin na pewno nie omieszka tego przypomnieć. Jak szybko Brytyjczycy zapełnią lukę wśród kierowców zawodowych i przywrócą łańcuchy dostaw, tego nikt nie wie. Jedno jest pewne, póki co paliwo na brytyjskich stacjach, to towar deficytowy.