Tylko całkowita likwidacja ograniczeń dotyczących przewozów kabotażowych będzie zgodna z politykami klimatycznymi i środowiskowymi Unii Europejskiej. Obecnie mamy jednak do czynienia z działaniami całkowicie przeciwstawnymi. Poszczególne państwa skupiają się na ochronie własnych, wewnętrznych rynków ze szkodą nie tylko dla środowiska, ale również zasad, na których wspólnota została zbudowana.
Wolność przepływu usług już dziś jest pustym hasłem, bo usługi transportowe są w Europie dyskryminowane. Firmy nie mogą swobodnie realizować przewozów, bo podlegają restrykcyjnym przepisom. Dalsze ich zaostrzanie, będzie krokiem w kierunku całkowitego końca wolności przepływu usług i przedsiębiorczości w Unii Europejskiej. Dziś niektórzy politycy europejscy mają zamiar zlikwidować resztki swobód branży transportu drogowego, a jutro kolej przyjdzie na inne branże. Europa musi się otrząsnąć, zanim będzie za późno
Ograniczenia dotyczące kabotażu to także puste przebiegi. Dzisiejsza technologia, służąca do zarządzania transportem i przewozami ładunków, pozwoliłaby niemal całkowicie wyeliminować tę największą nieefektywność – ale przepisy są pod tym względem bezwzględne. Mało kto pamięta, że Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) Nr 1072/2009 z dnia 21 października 2009 r. dotyczące wspólnych zasad dostępu do rynku międzynarodowych przewozów drogowych liberalizowało przepisy dotyczące przewozów kabotażowych. Argumentowano to wtedy troską o środowisko, właśnie poprzez ograniczenie pustych przebiegów. I to udało się osiągnąć.
Według danych Eurostatu, puste przebiegi w latach 2005-2007 stanowiły 25%. Zaraz po wejściu w życie nowych przepisów, dopuszczających możliwość wykonywania trzech przewozów kabotażowych w ograniczonym czasie w 2010 roku puste przebiegi stanowiły 24% by w końcu w roku 2017 osiągnąć poziom 20%.
Spadek pustych przewozów o 5 punktów procentowych to ogromny sukces. Uwzględniając jednocześnie olbrzymi wzrost ogólnego wolumenu przewozów, te 5 punktów przekłada się na olbrzymie ograniczenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Ograniczenie wolności przewozów w Europie, może przywrócić stan sprzed 2010 roku, a skutki mogą być tragiczne dla środowiska.
We wspomnianym rozporządzeniu czytamy również:
Stworzenie wspólnej polityki transportowej pociąga za sobą zniesienie wszelkich ograniczeń wobec usługodawców na podstawie ich przynależności państwowej lub faktu, że mają siedzibę w innym państwie członkowskim niż to, w którym usługa ma być świadczona.
W celu niezakłóconego i elastycznego przebiegu tego procesu, należy przewidzieć przejściową regulację dotyczącą kabotażu, na okres poprzedzający wprowadzenie ostatecznej regulacji dotyczącej harmonizacji rynku drogowego transportu rzeczy.
Stopniowe wdrożenie jednolitego rynku europejskiego powinno prowadzić do zniesienia ograniczeń w dostępie do rynków wewnętrznych państw członkowskich. (…) Komisja powinna dokładnie monitorować sytuację rynkową oraz przebieg wspomnianej wyżej harmonizacji, a także proponować dalsze otwarcie krajowych rynków transportu drogowego, w tym przewozów kabotażowych.
Jeśli się więc przyjrzeć uważnie powyższym zapisom, można uznać, że proponowane przepisy wynikające z Pakietu Mobilności, są zupełnym przeciwieństwem założeń przyjętych przed dziesięciu laty.
Zamiast wprowadzać rozwiązania służące dalszemu wdrażaniu jednolitego rynku europejskiego i dążeniu do zniesienia ograniczeń w dostępie do rynków państw członkowskich, prowadzić będą do likwidacji wolności świadczenia usług na terenie Unii Europejskiej. A kierunek powinien być taki jak wymieniony już na wstępie – wyłącznie całkowite zniesienie ograniczeń w zakresie przewozów kabotażowych będzie zgodne zarówno z polityką klimatyczną i środowiskową, ale również z podstawowymi zasadami Unii Europejskiej.